„Małe kłamstewka” funduszy inwestycyjnych

Na prawdę byłem gorącym zwolennikiem funduszy inwestycyjnychbyłem…

Dlaczego już nie jestem?

Otóż od rozpoczęcia mojej przygody z inwestowaniem (właśnie przez fundusze) ciągle poszerzam swoją wiedzę na ten temat. Obecnie czytam Bezpieczne Strategie Inwestycyjne i na prawdę jestem pod wrażeniem informacji, jakie autorzy w niej prezentują.

Ciekawe informacje są właśnie w podrozdziale „Małe kłamstewka funduszy inwestycyjnych”. Opisuje on zasadę działania funduszy inwestycyjnych. Autorzy piszą między innymi tak:

Teoretycznie fundusze inwestycyjne mają sens. Biorą twoje pieniądze, łączą je z pieniędzmi innych ludzi i inwestują je w twoim imieniu. (…) Ale zamiast inwestować twoje pieniądze tak, aby przynosiły ci zysk, jak się tego spodziewasz, zarządzający funduszem ma inny cel – jak najdłużej utrzymać się na swoim dobrze płatnym stanowisku. (…) W rzeczywistości praca zarządzającego portfelem nie polega na pomnażaniu twoich pieniędzy, lecz na pokonaniu benchmarka.

Jego benchmarkiem jest indeks giełdowy.  Powiedzmy, że jest to Nasdaq i że spadł on ostatnio o 75%. Jeśli zarządzający funduszem straci „jedynie” 70% twoich pieniędzy, nie zostanie zwolniony. Wprost przeciwnie, dostanie ogromną premię, ponieważ wypadł lepiej niż benchmark.

Brzmi grożnie? Jednak jest to bolesna prawda. Patrząc na wypowiedzi „analityków” z „firm doradztwa inwestycyjnego” przy okazji ostatnich spadków na giełdzie, potwierdzam informację autorów książki. W pamięci wyryły mi się wypowiedzi:

…owszem, spadły, ale nie tak jak USA czy w Europie Zachodniej…

…pamiętajmy, że inwestycja w akcje jest inwestycją długoterminową (5-15 lat)…

A najbardziej rozbawił mnie wykres z marcowego wydania Manager Magazin przygotowany przez TFI Skarbiec:

Hossa czy bessa - zarabianianie w dłuższej perspektywie czasowejWynika z niego, że w ciągu najbliższych 3 lat na bessie zarobisz więcej niż na hossie. Wszystko się zgadza, ale spójrzmy na założenia:

Po pierwsze – założono, że inwestujemy tylko w fundusz. Jako mali, prywatni inwestorzy mamy przecież jeszcze inne możliwości – np. lokaty.

Po drugie – okres inwestycji to 3 lata, a spadki dotyczą tylko 20 miesięcy – później następuje wzrost (i to znacznie szybszy niż przy symulacji hossy).

Wykresy zatem prezentują się bardzo okazale, ale czy ktoś zagwarantuje taki właśnie przebieg notowań na giełdzie? Byćmoże jestem pesymistą, ale uważam że spadki utrzymają się przez czas dłuższy niż 20 miesięcy…

PS. Polecam wywiad z dr Krzysztofem Przybyszewskim  W świecie iluzji z kwietniowego wydania MM. Wymowny cytat z tego wywiadu:

…Prawda o tej branży jest taka, że analityk to nie osoba, która dobrze przewiduje giełdę, tylko brnie z dużą pewnością w to, co sobie wymyśliła…

PS.2. Ja, żeby przeczekać bessę, zainwestowałem w eMAX plus. A Ty?

 

Podobne wpisy:

  • Brak podobnych wpisów

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>